Podróż w stronę słońca

Kontynuując podróże Biżuteryjek zapraszamy do zwiedzenia kolejnych pięknych i magicznych miast. Dziś dwa pierwsze.
W Polsce zima, a my zabieramy Was na krótką wycieczkę w stronę słońca. Skierujmy się najpierw na południowy wschód. Pierwszy przystanek to miasto leżące zarówno w Europie jak i Azji –
Stambuł
Miasto jednego z moich ulubionych pisarzy – noblisty Orhana Pamuka, więc gdy ustalałam, gdzie w tym roku Was zabierzemy w podróż, postanowiłam przemycić trochę prywaty, słońca, zapachu przypraw.
Bransoletka jest połączeniem metaloplastyki (materiał podstawowy to miedź) i haftu koralikowego. Twórczyni bazy – Sylwia – uszyła przepiękną koralikową bransoletę, na której zmieściła dwa koty, księżyc i kopułę Hagia Sofia. Za miedziane okucia bazy jest odpowiedzialna Aga (czyli ja), która po prostu sięgnęła po motyw półksiężyca.
Teraz czas na charmsy – zawieszki, które można odpinać, zmieniać ich ułożenie, albo nosić pojedynczo na specjalnie zaprojektowanej bransoletce z ogniw.
Pierwszy charms od lewej – głowa sułtana Sulejmana – to dzieło Kaśki, autorka wytrawiła w miedzi wizerunek sułtana, całość zamknęła w okrągłej ramie i ozdobiła kaboszonem granatu. Kolejna zawieszka – serce (bo nie ma bransoletek biżuteryjkowych bez serc) to praca Małgorzaty, która wykorzystała technikę wire wrapping, a serduszko ozdobiła kulką zielonego agatu. Środkowy charms został zrobiony przez Annę, artystka nie mogła się decydować, czy wykorzystać motyw kopuły Hagia Sofi, czy też zlutować kota (a Stambuł ma tysiące kocich mieszkańców), więc zrobiła charms dwustronny, który ozdobiła złotymi cyrkoniami. Następna zawieszka to nasze WOŚP-owe serce, tym razem ozdobione granatem. Twórczyni serduszka – Monika – w swojej pracy połączyła technikę wire wrapping z młotkowanym miedzianym drutem, a całość pokryła oksydą. Charms pierwszy z prawej natomiast to efekt pracy Danki, która łącząc mosiądz, miedź, srebrny uleksyt oraz kilka technik biżuteryjnych zrobiła przepiękny księżyc.
Bransoletka ma dwie bazy. Pierwszą już widzieliście, pozwala ona nosić wszystkie charmsy jednocześnie, może stać się też samodzielną bransoletką. Druga baza (zrobiona przeze mnie) to ukłon w stronę tych pań, które wolą delikatniejsze formy. Jest to połączenie łańcuszka, tarczek miedzianych i granatów. Można do niej dopiąć jeden charms, np. ten autorstwa Anny – tym razem wersją kocią na zewnątrz.
Tradycją jest to, że nasze prace biżuteryjne wysyłane są w przepięknych pudełkach. Pudełko na bransoletkę wyczarowała Olga. W pracy zastosowała miks technik zdobniczych i ze zwykłego drewnianego pudełeczka zrobiła magiczną skrzynię ozdobioną wizerunkiem meczetu Hagia Sofia.
Czas na podróż jeszcze dalej na wschód. Do miasta, które ma już kilka tysięcy lat. Jedziemy na Półwysep Indyjski – do
Delhi
o którym mówi się, że jest miejscem, w którym przez tysiąclecia dobudowywano na sobie i obok siebie siedem miast Delhi.
Bransoletka jest połączeniem srebra, haftu koralikowego i wstążki shibori. Znów zaczniemy od bazy, której autorką jest Gosia. Gosia zazwyczaj pracuje łącząc wstążkę shibori i haft koralikowy, i o taką bransoletkę ją poprosiłam. Poprosiłam też, aby wykorzystała kilka kolorów wstążki, a my dostosujemy do nich kolorystykę kamieni użytych w charmsach. Powstało małe dzieło sztuki, wykończone srebrnymi okuciami. Okucia, jak zapewne widać, są zrobione przeze mnie ;-).
Pierwszy charms od lewej to praca Moniki, która otoczyła kaboszon agatu srebrnymi okręgami. Tradycyjne WOŚP-owe sreduszko, drugie od lewej, to dzieło Kaśki – autorka, łącząc kilka technik jubilerskich, zrobiła delikatne serduszko ozdobione kuleczką niebieskiego agatu. Środkowy charms to praca waszej oddanej autorki wpisu. Ozdobiony jest kaboszonem ametystu, do tego troszkę filigranu i kuleczek, czyli wszystko to co lubię najbardziej. Charms jest dwustronny – z tyłu kryje się mały słonik. Następny charms to cudowne zawijaskowo – wire wprappingowe serduszko ozdobione malutkim różowym turmalinem, praca Kasi. Ostatni charms to kolejne serduszko zrobione w technice wire wrapping. Twórczyni – Małgorzata – ozdobiła je cytrynem, który – jak wszystkie kamienie dekorujące zawieszki – zgrywa się kolorystycznie z taśmą shibori użytą w bazie.
Ta bransoletka także ma dwie bazy, pierwszą już widzieliście, druga jest delikatniejsza i skromniejsza i pozwala nosić pojedynczy charms.
Bransoletka dotrze do zwycięzcy licytacji w przepięknym pudełku, które jest dziełem Katarzyny. Autorka wykorzystała w swojej pracy motyw mandali, który ozdobiła kolorami użytymi w bransoletce. Do tego odrobina srebrnej i białej farby, i mamy prześliczne delikatne pudełko.
To nie wszystko, co przygotowali dla Was miłośnicy biżuterii i podróży. Na prezentacje czekają jeszcze dwie bransoletki, więc śledźcie nasz blog i FP! Niedługo kolejne wycieczki.
Aga Orłowska i zespół Bransoletki Miasta 2018
[…] już Stambuł i Delhi, dziś kontynuujemy podróże […]