Sowa frunie dalej – przystanek III i IV

W ostatnim wpisie towarzyszyliśmy narodzinom sówki w pracowni Uli. Zajrzeliśmy też do Sylwii, która otoczyła ptaszynę gałązką bzu z kroplami zieleni. Dziś nadeszła pora, byśmy poznali dalsze losy naszego wędrującego naszyjnika.
Co dalej? Dalej, nasi mili, przyszła pora na odwiedziny u Marty Norenberg…
Przystanek III
Nim elementy naszyjnika trafiły w moje ręce, wyobraźnia podpowiadała mi szalone wizje – iglaste gałązki, hasające wiewiórki… Wiedziałam jednak, że muszę wstrzymać jej wodze, gdyż biżuteria tworzona na WOŚP jest dziełem wspólnym, kompilacją wielu artystycznych wizji. Sówka wraz z pierwszymi listkami przyfrunęła do mojej pracowni i już wiedziałam, że na swój dom upodobała sobie liściaste drzewa.
Postanowiłam otulić ją większą ilością listowia i zielonych pączków, a całą kompozycję skąpałam w świetle chropowatego księżyca.
Nadszedł czas dalszej podróży do następnej artystki.
Marta Norenberg
***
Robi się ciekawie, prawda? Teraz kolej na wizytę z niespodzianką u Ani Izdebskiej.
Przystanek IV
Gdy już wiedziałam, że również będę miała przyjemność wziąć Sówkę do ręki i dorobić do niej swój element, to sporo czasu wcześniej wpatrywałam się w jej zdjęcie i zastanawiałam się, co mogę zrobić. Wpadłam na pewien zabawny pomysł i czekałam na swoją kolej… jak uśmiałam się, gdy na zdjęciu mojej poprzedniczki pojawił się Księżyc, który zamierzałam dorobić naszej nocnej ptaszynie! No to myślimy od nowa!
Sówka w końcu przyleciała i do mnie, a ja myślałam i myślałam, ale wena nie chciała przyjść. A że już za chwilę czekały mnie warsztaty u Ani Mazoń z tworzenia biżuterii w glinkach metali, postanowiłam, że Sówka pojedzie na nie razem ze mną i może na miejscu strzeli we mnie piorun weny twórczej 🙂 .
Gdy Ania zaczęła uczyć mnie wykonywania swoich uroczych grzybków, uznałyśmy wspólnie, że byłby to idealny leśny element naszego Wędrasia. I tak powstała parka grzybków.
Użycie glinki srebra umożliwiło oddanie najmniejszych detali w taki sposób, że nóżki, kapelusze, a nawet ich spód wyglądają jak miniaturki prawdziwych darów lasów. Na koniec pozostało dodać kilka kolorowych akcentów i czekać, aż grzybki znajdą najlepsze dla siebie miejsce na już skończonym przez kolejne dziewczęta naszyjniku.
Ania Izdebska
cdn.
Dodaj komentarz