To już jest koniec! – przystanek VII i VIII

Kawał dobrej roboty! Wędraś prawie gotowy, już widać z całą pewnością, że będzie pięknym naszyjnikiem 🙂 . Jednak czegoś ważnego jeszcze mu brakuje… To “coś” znajdzie w pracowniach dwóch zdolnych Biżuteryjek – Kornelii KubinowskiejMarceli Krukowieckiej.


 
 
 

Przystanek VII

U mnie ostatnio jakoś tak wszystko w biegu i nim się spostrzegłam to przyszła moja kolej na pracę nad Wędrasiem. Jak tylko go ujrzałam na żywo wiedziałam, że wiele mu już nie trzeba, wystarczy delikatnie zakończyć całość. Był taki „akurat”. Czasem jest tak, że jak się patrzy na jakąś pracę to pojawia się myśl „a tu bym mu dodała to, tutaj odjęła tamto; a może to inaczej bym zrobiła” a w tym przypadku jakoś tak buzia mi się uśmiechnęła i stwierdziłam, że nie ma co szaleć i wystarczy dorobić delikatne elementy po bokach i zapięcie.

sowka52

Jak się okazało byłam ostatnia na liście osób, które miały pracować nad dorabianiem elementów do Wędrasia, a ja tam widziałam miejsce dla co najmniej jeszcze jednej osoby.

Marcela chyba wyczuła moje myśli, bo niedługo po tym przyjechała do mnie w bardzo pilnej sprawie biżuteryjnej, więc korzystając z okazji namówiłam ją do pracy nad Wędrasiem. Sama wcześniej zdążyłam zrobić dwa niewielkie elementy w technice wire-wrapping, które ozdobiłam zielonymi onyksami.

Kornelia

***

Przystanek VIII

Moja przygoda z Wędrasiem była dość nieoczekiwana, a swój początek zawdzięcza miłemu spotkaniu z „koleżanką po fachu” – Kornelią Kubinowską. Już nawet nie pamiętam powodu spotkania, ale prawdopodobnie chciałam „ograbić” Kornelię z kilku cudnych kamieni 😀 . Przy herbacie, wśród 1000 różnych tematów nie mogło obejść się bez pogaduch na tematy okołobiżuteryjne 😉 … i sama nie wiem kiedy zahaczyłyśmy o finał WOŚP 😉 .

W pewnej chwili Kornelia wyciągnęła z pudełka przepiękny naszyjnik i zaproponowała, abym wzięła udział w tym zacnym projekcie. Nie zastanawiałam się ani chwili! Przechwyciłam Wędrasia i następnego dnia przystąpiłam do działania.

Prace rozpoczęłam od wybrania bursztynów oraz doboru materiałów w które owe bursztyny zostaną ubrane. Kolejny etap to: lutowanie, wykwaszanie, cięcie piłkąi przymiarka! (to tak w wielkim skrócie, żeby nie męczyć Was technicznymi szczegółami) 🙂 .

sowka53sowka54

Po kilku godzinach pracy, kolejne elementy były gotowe, a Wędraś mógł wyruszyć w dalszą drogę 😉 .

sowka56m

Marcela

***

Po wyfrunięciu z pracowni Marceli, sówka pojawiła się z rewizytą u Oli Rykaczewskiej, która dodała kropkę nad “i” w postaci zapięcia z łańcuszkiem do regulacji długości naszyjnika. Łańcuszek dodatkowo ozdobiła małymi kuleczkami malachitu.

Na sam koniec naszyjnik znów trafił w ręce Uli Jurkiewicz. Przecież trzeba go było pięknie wykończyć – poczernić, wypolerować, oprawić kamienie

I już! Wędraś jak z bajki – gotowy 🙂 .

Niedługo pokażemy Wam jak pięknie prezentuje się na szyi modelki.

Tymczasem życzymy Wam szampańskiej zabawy sylwestrowej! Do zobaczenia w Nowym Roku 🙂 .

Bożena Wieczorek i ekipa Wędrasia

Share

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *