Wędraś Raven i Dreamcatcher – wprowadzenie

Krótka historia o tym, jak to się wszystko zaczęło :-).
…podobno na wiosnę można spotkać najwięcej wariatów. Tak… to była wiosna, gdy w mojej głowie wykluła się myśl, aby zrealizować duży naszyjnik na nadchodzący Finał WOŚP, nie mając bladego pojęcia na czym polega praca koordynatora projektu 🙂 (bo to nie jest taka prosta sprawa, zwłaszcza, gdy nie wszystko idzie zgodnie z założonym harmonogramem 🙂 ).
Ale do odważnych świat należy. Próbujemy.
Ok. Tylko jak się do tego zabrać? Piszę do Agi, która jak co roku, zarządza kilkoma projektami biżuteryjnymi naraz. Taki mały wywiad środowiskowy. Po wstępnym rozeznaniu – zagadujemy do Bożeny, patronki Wędrasiów, czuwającej nad tym, aby podczas kolejnych akcji Biżuteryjek dla WOŚP nie zabrakło słynnych naszyjników wędrujących między pracowniami artystów, gdzie kawałek po kawałku nabierają kształtu, zaskakując każdorazowo swoją finalną formą.
I raportujemy, co to nam nastukało w tych głowach. Dziobem. Dosłownie.
- Bożena, robimy Wędrasia
- No OK. – w tle słychać jak wiosna pokrywa wszystko wokoło bujną zielonością, a ptaki ćwierkają fraszki wesołe
- Takiego mrocznego. Będzie „Raven„. Naszyjnik rodem z poematu Edgara Alana Poe. Osnuty mgłą i opleciony nagimi konarami drzew, spośród których dobiega posępne pokrakiwanie. – wyrzucam z siebie natchniona
- No, coby krzaki były, suche gałęzie, kruki – dodaje trzeźwo Aga
- … robimy :-), będzie pięknie, już organizuję ekipę 🙂
- To ja idę szukać kamieni – mówi Aga, oddalając się w świat minerałów
Tymczasem w mojej czaszce zachodzi jakaś niewyjaśniona reakcja psychochemiczna.
- Dziewczyny! – wołam – Zróbmy dwa
- ?
- Dwa Wędrasie! – poprawiam, żeby było wiadomo, że faktycznie oszalałam
- O, grubo. Dwa Wędrasie :-D. – przyznaje otwarcie Bożena, werbując jednocześnie kolejne osoby do tego projektu
- Mroczny i romantyczny
- Anielski i demoniczny
- Tak <3 !
I wszystko jasne. Zbiorowe szaleństwo i ekscytacja.
Tu nastąpiła długa wymiana pomysłów wraz z planowaniem sesji zdjęciowej na plaży w Kołobrzegu, która zresztą nigdy nie doszła do skutku, ale jedno jest pewne – ta burza mózgów dała początek dwóm fantastycznym projektom, stworzonym wspólnie przez ponad 15 osób zarażonych naszą Wędrasiową energią. Magia! Koniecznie śledźcie kolejne rozdziały tej historii, bo pełna jest zwrotów akcji i niespodziewanych zmian formy.
🙂
pozdrowienia,
Dodaj komentarz